27 grudnia 2012

Prolog

Witam po krótkiej przerwie. Jak widać poniżej, jest prolog. Miałam go wstawić już wczoraj, ale onet skutecznie mi to uniemożliwił. Nie mniej nie dałam się i oto jest. Jedyne moje zastrzeżenie – nie wiem, czy opis wyglądu wujka Kaiso jest w ogóle tutaj zamieszczony, ale jeśli tak, to może się różnić od wyglądu na podstronie „Bohaterowie”, bo akurat ten obrazek dobrałam niedawno. Tak więc wybaczcie. Czy coś jeszcze? Jestem otwarta na waszą krytykę, ale tylko uzasadnioną, a prośby o powiadamianie wezmę pod uwagę. Bez dłuższego gadania – zapraszam do czytania!

********************************************************************

„Wspomnienia‭”

Mrok nocy rozjaśniała jakaś czerwona poświata.‭ ‬Środek lasu świecił się,‭ ‬jakby ktoś ustawił tam wielką,‭ ‬czerwoną lampę.‭ ‬Prawda jednak była inna,‭ ‬bardziej drastyczna‭ – ‬drewniany dom,‭ ‬w którym dopiero rok temu narodziło się dziecko,‭ ‬stał w płomieniach.‭ ‬Belki opierały się jeszcze gorącu,‭ ‬ale strop poddał się i zapadł z hukiem.‭ ‬Zwierzęta leśne już dawno uciekły,‭ ‬pozostawiając to miejsce samemu sobie.‭ ‬Było pusto,‭ ‬a ciszę przerywały jedynie złowieszcze trzaski.‭
Wśród drzew czaiła się postać.‭ ‬Długie,‭ ‬ciemne włosy przykrywały jej twarz.‭ ‬Jedynie postura mogła świadczyć o tym,‭ ‬że jest to mężczyzna.‭ ‬Zmrużonymi oczami,‭ ‬które błyszczały złowrogo,‭ ‬starał się coś wypatrzeć pośród dymu.‭ ‬Odepchnął się od pnia i ruszył w stronę celu,‭ ‬który w końcu namierzył.
Na ziemi,‭ ‬tuż obok palącego się domostwa,‭ ‬leżało małe zawiniątko.‭ ‬Króciutkie jeszcze,‭ ‬niebieskie włosy,‭ ‬przylegały do spoconej od gorąca główki.‭ ‬Niebieskie oczy ukryte były za delikatnymi,‭ ‬lekko przezroczystymi jeszcze powiekami.‭ ‬Policzki zwykle bladej twarzy,‭ ‬teraz rumiane były od żaru.‭ ‬Wąskie usteczka,‭ ‬były ślicznie różowe i lekko rozchylone.‭
Dziewczynka spała,‭ ‬zupełnie nieświadoma tragedii,‭ ‬która działa się wokół niej.‭ ‬Tego,‭ ‬że nigdy już nie ujrzy swoich rodziców.‭ ‬Ale,‭ ‬chociaż zdawała się śnić o czymś głęboko,‭ ‬coś kazało jej otworzyć oczy i spojrzeć na mordercę,‭ ‬gdy ów tajemniczy mężczyzna sięgnął po nią,.‭ ‬Nie zobaczyła wiele‭ – ‬jedynie kosmyki długich,‭ ‬ciemnych włosów,‭ ‬które uchwycił w ostatniej chwili jej wzrok.‭ ‬Zrezygnował z podniesienia jej,‭ ‬zmuszony do ucieczki przed kimś,‭ ‬lub przed czymś,‭ ‬czego ona nie mogła dostrzec.
Głośny krzyk poniósł się po lesie,‭ ‬gdy maleństwo,‭ ‬wystraszone,‭ ‬zaczęło płakać‭…

                                                                                  *

Usiadłam gwałtownie na łóżku,‭ ‬chwytając się automatycznie za serce.‭ ‬Cała zlana byłam potem,‭ ‬a w mojej głowie pojawiło się tylko jedno słowo‭ ‬-‭ ‬mama.‭ ‬Moje usta ułożone były do krzyku,‭ ‬choć nie przypominam sobie,‭ ‬bym wydała jakikolwiek dźwięk.‭ ‬Zamknęłam oczy i otarłam mokrą twarz,‭ ‬wzdychając ciężko.‭ ‬Spojrzałam na zegarek.‭ ‬Był środek nocy,‭ ‬trzecia nad ranem.‭ ‬Domyśliłam się,‭ ‬że musiałam jednak narobić hałasu,‭ ‬gdy nagle do pokoju wpadł wujek Kaiso.‭
‬-‭ ‬Karmen‭! ‬Wszystko w porządku‭?! – ‬krzyknął,‭ ‬rozglądając się wokoło nieco zdziczałym wzrokiem.‭ ‬Ze zdumieniem stwierdziłam,‭ ‬że trzyma w dłoni drewniany kij.‭ ‬Nie chciałam pytać,‭ ‬po co mu on i skąd go wziął o tej godzinie,‭ ‬bo naprawdę nie przypominałam sobie,‭ ‬by trzymał takie rzeczy blisko łóżka,‭ ‬i w zasadzie aż strach było usłyszeć odpowiedź.
-‭ ‬Tak,‭ ‬tak.‭ ‬Wszystko w porządku,‭ ‬nic mi nie jest.‭ ‬-‭ ‬Uśmiechnęłam się delikatnie.‭ ‬-‭ ‬To był tylko kolejny zły sen‭… ‬-‭ ‬Pokiwałam nieznacznie głową,‭ ‬myśląc,‭ ‬że ten staruszek,‭ ‬jak zwykłam go nazywać,‭ ‬choć w rzeczywistości ma niecałe pięćdziesiąt lat,‭ ‬zdecydowanie za bardzo martwi się o moją skórę.‭ ‬W końcu nie jestem już małym,‭ ‬zupełnie bezbronnym dzieckiem‭…
Zapatrzyłam się na niego,‭ ‬przypominając pierwsze lata,‭ ‬gdy opiekował się mną tak skrupulatnie.‭ ‬Kiedyś nawet,‭ ‬gdy się wywracałam,‭ ‬podbiegał do mnie i dmuchał w ranę,‭ ‬żeby nie bolało.‭ ‬Ocierał moje zapłakane policzki i powtarzał,‭ ‬że niedługo się zagoi.‭ ‬Trenował moje ciało i umysł od kiedy skończyłam pięć lat.‭ ‬Może to zabrzmi śmiesznie,‭ ‬bo to wręcz niemożliwe,‭ ‬ale wydaje mi się,‭ ‬że pamiętam,‭ ‬gdy dał mi mojego ducha.‭ ‬Miałam wtedy dwa,‭ ‬może trzy lata.‭ ‬Kochana Matira,‭ ‬do dziś jest ze mną.‭ ‬Świetnie się uzupełniamy,‭ ‬daje mi wiele,‭ ‬a i ja,‭ ‬jestem tego pewna,‭ ‬coś daję jej.
‭– ‬Wuju‭… ‬-‭ ‬mruknęłam po chwili ciszy,‭ ‬zerkając w jego stronę.
-‭ ‬Słucham‭? – ‬Opierał się lekko o swój kij,‭ ‬patrząc w ścianę,‭ ‬jakby na coś czekał.‭
Wyglądał dziwnie,‭ ‬nawet dość zabawnie i prawdopodobnie,‭ ‬gdybym nie myślała teraz o czymś zupełnie innym,‭ ‬zaśmiałabym się szczerze na ten widok.‭ ‬W zamian westchnęłam cicho i wygięłam palce dłoni‭ – ‬kosteczki strzeliły cicho.‭ ‬Po kilku kolejnych,‭ ‬dłużących się minutach ponownie się odezwałam.
-‭ ‬Chciałabym,‭ ‬żebyś opowiedział mi,‭ ‬jak zginęli moi rodzice‭… ‬-‭ ‬Spojrzałam na niego nieodgadnionym wzrokiem z nutką prośby.
-‭ ‬Znów‭? – ‬wydawał się być nieco zaskoczony,‭ ‬albo może zmartwiony moją prośbą.‭ ‬Właściwie nie dziwiłam mu się specjalnie.‭ ‬Byłby to siódmy raz w tym miesiącu.‭ ‬-‭ ‬Tak często prosisz mnie o to‭… ‬Zwłaszcza ostatnio‭… ‬Nie wydaje mi się,‭ ‬żeby to był dobry‭…
-‭ ‬Jestem pewna,‭ ‬że jeszcze raz nie zaszkodzi.‭ – ‬przerwałam mu bezbarwnym głosem,‭ ‬ściągając lekko brwi.
-‭ ‬Ale‭… ‬-‭ ‬chciał chyba zaprzeczyć,‭ ‬ale napotkał moje stanowcze,‭ ‬uparte spojrzenie.‭ ‬Westchnął głęboko,‭ ‬prostując się i chwytając swój kij w obie dłonie na wysokość pasa.‭ ‬Ściskał właśnie oba jego końce w sobie tylko znanym celu.‭ ‬-‭ ‬Dobrze,‭ ‬skoro tego właśnie chcesz‭… ‬-‭ ‬Przytaknęłam i podkurczyłam nogi,‭ ‬obejmując kolana ramionami.‭
Mężczyzna patrzył na mnie długo.‭ ‬Obserwował,‭ ‬jak sądziłam,‭ ‬mimikę mojej twarzy.‭ ‬Wiedziałam jednak,‭ ‬że w tej chwili nie ma ona żadnego wyrazu.‭ ‬Po prostu chciałam od nowa to usłyszeć.‭ ‬Już od dawna nie czułam nic,‭ ‬gdy oczekiwałam,‭ ‬aż znów mi to opowie.‭ ‬W końcu zaczął mówić,‭ ‬zduszonym,‭ ‬melancholijnym głosem.‭ ‬Minęło tyle lat,‭ ‬a on nadal przeżywał wydarzenia tamtego dnia tak,‭ ‬jak mnie prześladowały koszmary.
‭– ‬Gdy miałaś roczek,‭ ‬może nieco więcej,‭ ‬twoja matka chorowała.‭ ‬Nie była w pełni sił szamańskich,‭ ‬nie mogła obronić się przed napastnikiem.‭ ‬Z powodu swojej wielkiej siły,‭ ‬była niezwykle pożądana,‭ ‬tak samo zresztą jak twój ojciec,‭ ‬przez Hao Asakure‭ – ‬człowieka,‭ ‬który z żądzą zniszczenia świata ludzi,‭ ‬poszukiwał sobie równych szamanów.‭ – ‬Kolejny raz na mnie spojrzał,‭ ‬ale gdy nadal nie zobaczył zmiany,‭ ‬kontynuował swoją opowieść.‭ ‬-‭ ‬Twoi rodzice nie chcieli jednak tego zrobić.‭ ‬Zapierali się uważając,‭ ‬że populacja ludzka jest ziemi potrzebna.‭ ‬Hao nie chciał przyjąć odmowy do swojej świadomości‭ – ‬jeszcze tego samego wieczoru postanowił zniszczyć tych,‭ ‬którzy mogli zagrażać jego planowi.‭ ‬Podpalił wasz dom,‭ ‬przy pomocy swego Ducha Ognia.‭ ‬Nie wiem,‭ ‬jak twoja matka to zrobiła,‭ ‬ale nie było cię w środku,‭ ‬gdy ogień trawił drewno.‭ ‬Znalazłem cię zapłakaną obok,‭ ‬na ziemi,‭ ‬zawiniętą w biały,‭ ‬miękki kocyk,‭ ‬spoconą od buchającego gorąca‭… ‬-‭ ‬Mężczyzna otarł powoli twarz,‭ ‬jakby musiał odświeżyć się nieco.‭ ‬Westchnął ciężko.‭ ‬Nie zmienił ani słowa w swojej opowieści od tylu lat.‭ ‬Opowiadał to z trudem,‭ ‬a jednak jego ton tak bardzo przypominał mi ten,‭ ‬którym opowiada się dziecku bajkę na dobranoc‭…
Kontrolowałam w pełni mimikę twarzy,‭ ‬musiałam jednak inaczej dać sobie radę z emocjami,‭ ‬które mimo wszystko się we mnie kotłowały.‭ ‬Zaciskałam mocno dłonie,‭ ‬wbijając sobie boleśnie paznokcie w skórę.‭ ‬Byłam tak bezgranicznie zła‭… ‬Gdybym tylko była starsza i bardziej świadoma tego,‭ ‬co się wtedy działo,‭ ‬zrobiłabym coś.‭ ‬Może uratowałabym rodzinę‭? ‬Może ocaliłabym dom‭…? ‬Cholera,‭ ‬byłam taka mała,‭ ‬ale byłam tam‭! ‬Równie dobrze mogłam zginąć razem z nimi.‭ ‬Bylibyśmy teraz razem,‭ ‬prawda‭? ‬Westchnęłam ciężko,‭ ‬warknęłam niekontrolowanie pod nosem i zmrużyłam powieki.
-‭ ‬Obiecuję ci,‭ ‬że gdy tylko zostanę Królową Szamanów,‭ ‬Hao i wszyscy jemu podobni utracą swoje szamańskie zdolności.‭ ‬Zapłacą za całe wyrządzone zło,‭ ‬swoim własnym życiem‭… ‬-‭ ‬warknęłam,‭ ‬a w moich oczach stanęły łzy.
Spuściłam wzrok,‭ ‬starając się nie uwolnić choćby kropli.‭ ‬Wuj wiedział doskonale,‭ ‬że teraz musi zostawić mnie samą.‭ ‬Wstał i wyszedł z pokoju,‭ ‬zatrzymując się jeszcze przez chwilę przy drzwiach,‭ ‬by zawiesić na mnie wzrok.‭ ‬Gdy w pomieszczeniu zostałam już tylko ja,‭ ‬otarłam szybkim ruchem słone krople,‭ ‬które mimo mojej woli,‭ ‬wypłynęły spod powiek na policzki.‭ ‬Zatrzymałam spojrzenie w martwym punkcie na ścianie,‭ ‬by uspokoić nerwy.‭ ‬Długo wpatrywałam się w niego,‭ ‬ale ukojenie nie nadchodziło.
Moje myśli krążyły teraz wokół tego tematu.‭ ‬Wokół mojej obietnicy.‭ ‬To właśnie jest cel mojego życia‭ – ‬wygrać Turniej i zrobić coś z tym całym bałaganem,‭ ‬który powstał.‭ ‬Bo najwyraźniej nikt inny nie kwapił się,‭ ‬do zrobienia z tym czegokolwiek.‭ ‬Banda półgłówków,‭ ‬która nie wie właściwie,‭ ‬co powinna robić‭…
Wstałam zamaszyście z łóżka i ruszyłam,‭ ‬może nieco zbyt żwawym krokiem,‭ ‬do łazienki.‭ ‬Stając przed lustrem spojrzałam sobie w oczy.‭ ‬Stały się dziwnie puste,‭ ‬choć byłam pełna różnych,‭ ‬sprzecznych emocji..‭ ‬Westchnęłam do siebie i obmyłam twarz chłodną wodą.‭ ‬Przez chwilę chciałam wejść pod prysznic‭ – ‬na pewno dobrze by mi teraz zrobił‭ ‬-‭ ‬ale zdając sobie doskonale sprawę z tego,‭ ‬że niedługo i tak będę musiała wstać,‭ ‬wytarłam się.‭
Nalałam sobie jeszcze odrobinę kranówki do szklanki i,‭ ‬razem z naczyniem,‭ ‬wróciłam do sypialni,‭ ‬kładąc się.‭ ‬Opuściłam powieki,‭ ‬które nagle stały się niesamowicie ciężkie.‭ ‬Sen przyszedł niespodziewanie szybko.‭ ‬Koszmary nie męczył mnie już tej nocy.

10 komentarzy:

  1. Prolog jest troszkę smutny. Tą dziewczynę spotkał straszny los. Skojarzyła mi się z Lysergiem, którego rodzice również zginęli z rąk Hao, tylko, że chłopak był już na tyle duży, aby zapamiętać wydarzenia. Nie wypominam błędów, bo takowych nie zauważyłam. Piszesz wartko, ciekawie. Jestem pod wrażeniem. Czekam na pierwszy rozdział ;)Pytałaś o zarys wydarzeń w anime. Najpierw Morty poznaje Yoh. Potem Yoh jest prześladowany przez Lena, wygrywa walkę z nim, wygrywa z Jun, wygrywa z kuzynką Lena, której imienia nie pamiętam. W międzyczasie pojawiają się Horo Horo i Ryu. Ryu postanawia zostać szamanem i zostaje opętany przez Tokagero. Yoh ratuje mu życie, po czym Ryu wyjeżdża z miasta. Tymczasem zaczynają się eliminacje, które Yoh przechodzi pomyślnie. Walczy kolejno z Horo Horo (wygrał), z Faustem VIII (przegrał) i Lenem (remis). Dostaje się do turnieju i musi znaleźć Dobie. Po walce z Lenem zaczyna się z nim przyjaźnić i razem pokonują jego wuja (w mandze ojca) En Tao, potężnego szamana. Potem napiszę Ci kontynuację. Jest troszkę zawile, ale chciałabym, abyś powiedziała, na którym momencie zależy Ci najbardziej.Pozdrawiam, dzwonek-wyroczni.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę znów, w odpowiedzi na komentarz na naszym blogu. Głupio mi za te wszystkie błędy, bo miałam je poprawiać, ale tak wyszło (mieszkamy ponad 30 km od siebie), że jest problem z komunikacją, ponieważ, jak już wspominała moja koleżanka, ma ona duże kłopoty z internetem. A ja się czuję, krótko mówiąc, winna. Okropnie, przeokropnie winna. Chyba zacznę pisać własne opowiadanie. Bez poprawiania tego niemiłosiernie się nudzę ;)

      Usuń
  2. Rzeczywiście, zgadzam się z opinią mojej koleżanki obok. Smutny, ale bardzo ciekawy xD.Zapraszam na kolejne rozdziały. Może nie są one tak idealnie napisane, ale wciąż się uczę. pozdrawiam ;…

    OdpowiedzUsuń
  3. No, to tak ;p.Historia zapowiada się raczej ciekawie. Mam nadzieję, że rozwiniesz to szybko w odpowiednim kierunku. Czekam ma akcję!A co do części technicznej ;p. Wyłapałam kilka niewielkich błędów interpunkcyjnych i bardzo nie spodobało mi się zdanie „zrobić coś z tym całym bałaganem,‭ ‬który powstał”. Dlaczego? Wszystko, co się wydarzyło jest dla tej dziewczyny wielką tragedią, tak? Ci „źli” robią, co chcą i kto wie, ile osób ginie w podobny sposób, a to zdanie zabrzmiało tak… błaho. Myślę, że powinnaś w tym miejscu bardziej podkreślić wagę tego, co się dzieje i że definitywnie należy się z tym rozprawić. Zepsuło wygłos tej sprawy w moim odczuciu, rzucone zbyt ot tak. Więcej stanowczości i czasami może agresji. W końcu zależy jej na tym, prawda? :)Poza tym cała reszta jak najbardziej.Czekam na pierwszy odcinek.;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to był jedyny zwrot, jakim umiałam ogarnąć to, co mi chodziło po głowie. Bałagan. Chodzi o porządek głównie wśród szamanów. O to, że wykorzystują swoje umiejętności w sposób, w jaki może nie do końca powinni i ludzie, oraz inni szamani, zwyczajnie na tym cierpią. Ale stwierdziłam, że opisanie tego tak, jak zrobiłam to teraz, byłoby… Sentymentalne? Delikatne? Coś w ten deseń. Nie mniej, dziękuję ci kochana za opinię ;* A o tych błędach interpunkcyjnych – domyślam się, że przecinki? Wiadomo, cała ja…

      Usuń
  4. Właśnie tak miałyśmy działać, przez e-maile. Nie rozmawiałam z koleżanką od tygodnia i nie wiem dlaczego nie wysyła mi rozdziałów. Ja też nie mogę za nią nadążyć, ale chyba wiem, o co chodzi. Wstawia po kilka rozdziałów, kiedy ma czas, ponieważ napisała już ponad dwadzieścia i zapewne pisze dalej. Gdy tylko się spotkamy, ustalimy między sobą parę rzeczy. Widzę, że ty też, podobnie jak ja, masz lekkiego bzika na punkcie błędów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Możesz przeczytać „nowy” prolog na naszym blogu. Trochę poprawiłyśmy i dodałyśmy. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na kolejny rozdział na naszym blogu (dzwonek-wyroczni.blog.onet.pl).

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za komentarz u mnie i bezinteresowne dodanie do linków. Jak chcesz mnie czcić, to nie przeszkadzam, tylko zbuduj ładny ołtarz i raz na miesiąc składaj krwawe ofiary;). I chyba dobrze, że masz te uszy, bo sądzę, że głupio byś wyglądała bez czubka głowy.Bardzo dziękuję za wskazanie moich błędów. Więcej czasu spędzam na bazgroleniu w zeszycie, niż męczeniu klawiatury i pewnie dlatego tak mi uciekają ostatnie literki. A niestety Word nie wie, co miałam na myśli i nie podkreśla tego:/. Postaram się być bardziej uważna. Masz bardzo fajny styl, ale tematyka średnio mnie ciągnie. W życiu nie oglądałam żadnego anime (poza paroma yaoi, ale wtedy nie skupiałam się za bardzo na treści. Pomińmy milczeniem moje zboczenie…). Nie obiecuję, że zostanę wierną czytelniczką, ale od czasu do czasu wpadnę, zobaczę i może się przekonam w 100%. No i nie może się obyć bez mojego marudzenia: ja zjadam literki, a ty tworzysz powtórzenia. Najbardziej rzuca się w oczy to: „Króciutkie JESZCZE,‭ ‬NIEBIESKIE włosy,‭ ‬przylegały do spoconej od gorąca główki.‭ ‬NIEBIESKIE oczy ukryte były za delikatnymi,‭ ‬lekko przezroczystymi JESZCZE powiekami.‭”Jak dobrze pójdzie, to dzisiaj wieczorem powinien pojawić się u mnie nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie wiem, co mam powiedzieć, a wiem, że chcesz mieć komentarz kolejny. Podoba mi się.
    Haha, to Ci na pewno nie wystarczy.
    Ale muszę rzec, że masz genialny szablon! :)

    OdpowiedzUsuń